tak zwany Zamek, organizuje w środę spotkanie z trzema tłumaczami: Małgorzatą Łukasiewicz, Jakubem Ekierem i Antonim Liberą. Pełne info: tutaj, oprócz spotkania, w czwartek warsztaty (ciekawe, co to za formę oznacza?) Ekier o tłumaczeniu poezji i Procesu, Libera o swojej Madame i Ostatniej taśmie Becketta.
Jak brzmi Ekierowski Kafka?
K. od razu zaczął, nic nie przemilczając; całkowita szczerość była jedynym, na jaki mógł sobie pozwolić, protestem przeciw opinii stryja, jakoby proces był jedną wielką hańbą. Nazwisko panny Biurstner wspomniał tylko raz i przelotnie, ale to nie umniejszało jego szczerości, bo panna Biurstner nie miała związku z procesem. Opowiadając, wyglądał oknem i zaobserwował, że zbliżają się akurat do tego przedmieścia, gdzie są kancelarie sądu; zwrócił na to uwagę stryja, ale jego ta zbieżność niezbyt uderzyła. (Literatura na Świecie, nr 1-2/2003)
Przekład ten jest warty uwagi choćby dlatego, że jest to pierwsza inicjatywa od 1936, czyli od wersji, którą przypisuje się Schulzowi (więcej tu).
12/16/2008
Centrum Kultury,
napisał
Piotr Tkacz
o
17:35
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz