1/02/2009

2008 płytowo

Podsumowanie ze wszystkimi jego niedogodnościami, wadami, a jednak co roku się w to bawię. Mam wrażenie, że z roku na rok coraz więcej muzyki, kiedyś top ten załatwiało sprawę, teraz ledwo dwudziestka wystarczy.

Nie pamiętam, jakby to było wczoraj, rok nie przeleciał jak z bicza t r z a s ł, ale pamiętam dobrze, jak w pierwszych dniach stycznia posłuchałem Holy Fuck i zastanawiałem się, czy już powinienem update'ować toplistę na 2007. Podobne problemy sprawiają słuchane wczoraj albumy Christine Sehnaoui z Michelem Waisviszem, Omake & Johnsona, czy rozkręcający się teraz Pure.

Ale dla mnie robienie podsumowania ma o tyle sens, że dotyczy ono rzeczy usłyszanych w danym roku, moment cięcia jest wyraźny, pozostaje zastrzeżenie tymczasowości, otwarcia na przewartościowania, późniejsze.
Zawsze więcej, ciągle dalej, jeszcze bardziej. Z chwilami refleksji, że może jednak za szybko i jak temu zaradzić. (Podoba mi się inny sposób na zamknięcie roku, jaki zaproponował autor tego bloga.)

topten
Robert Piotrowicz Lasting clinamen (Musica Genera) (R)
Andre Vida I don't know whats wrong with me, my computer eyes or my internet knees (Insubordinations) (Ś) (W)
Ikonika Please/Simulacrum (Hyperdub)
Squincy Jones Nintendub (Ś)
Seymour Wright of Derby s/t (Ś) (W)
Andrew Paine & Richard Youngs Hot Canyon Butter (Sonic Oyster Records) (W)



David Lacey / Paul Vogel The British Isles (Homefront)
COH Plays Cosey (Raster-Noton)
The Noiser Trilogie des Fantomes (Free Software Series) (Ś)
2562 Aerial (Tectonic)

okładki można zobaczyć wszędzie, pomyślałem, że może zamiast standardowych obrazków, zajrzymy do środka

Sculpture Cdr



nieco dalej
Anna Zaradny Mauve Cycles (Musica Genera) (R)


Shackleton Soundboy's suicide note (Skull Disco)
Clive Bell / Bechir Saade An account of my hut (Another Timbre) (R)
Jack Wright / Grundik Kasyansky Chinese nightingale / First meeting (Desetxea) (Ś)
Francisco López Live in Auckland (Monotype) (R)
Flying Lotus Los Angeles (Warp)
Shit & Shine - Kuss mich, meine Liebe (Load)
Untold Kingdom (Hessle Audio)
Nurse With Wound Huffin' Rag Blues (Dirter)

też warto
Giuseppe Ielasi Stunt (Schoolmap)
Stephane Rives Much remains to be heard (Al-Maslakh)
Samuel Sighicelli Marée Noire (D'Autres Cordes)
Frédéric Blondy / Thomas Lehn obdo (Another Timbre) (R)
Shit & Shine Küss mich, meine Liebe (Load)
Graham Lambkin / Jason Lescalleet The Breadwinner
Lionel Marchetti Adèle Et Hadrien (Le Livre Des Vacances) (Optical Sound)
Clark Turning Dragon (Warp)
Scuba A Mutual Antipathy (Hotflush)
TRG Everything We Stand For / Oi! Killa! (Cool And Deadly Records)
Ezra Jacobs Diffusiedrang (Etherkreet)
James Ferraro A virtual erase (New Age Tapes)

___
(W) - wpis na blogu
(R) - recenzja
(Ś) - do ściągnięcia (na legalu)

Nie ma listy jako takiej, bo w każdym z segmentów sytuacja jest wyrównana i hierarchizowanie w nich, to naprawdę byłaby bolesna skrupulatność. Niech wystarczy podział na te trzy grupy.

Do stawki ze wstępnej szerokiej listy w pierwszych dwóch nie przybyło zbyt wiele pozycji, jedynie Zaradny i Julien Ottavi (jako The Noiser).
Nie lubię się powtarzać, więc odsyłam do podlinkowanego obszernego zestawienia.

Co do sekcji "też warto": Ielasi zaskakujący, jak na niego to szorstko i zdecydowanie. Kolejny solowy Rives (już za sam tytuł) i znów badania nad możliwościami saksofonu, podoba mi się to skupione, jakby naukowe podejśćie. Sighicelli - bardzo miła niespodzianka, jestem ciekaw co będzie dalej. Na razie dobrze rokuje, trochę kojarzy mi się z Marchettim, szczegółowość, zagospodarowanie przestrzeni, łączenie dźwięków konkretnych z elektroniką i instrumentami. A Marchetti dla Optical Sound, no oczywiście, bardzo przyjemny, przemyślany i wszystko, ale zgodnie z zasadą podnoszenia poprzeczki, myślałem o nim surowo (może zbyt).
Shit & Shine - super, rajcuje mnie to, ale nie chciałem przeginać, czy jest to jakiś progres w stosunku do ich albumu z 2006? Niekoniecznie.
Duet Lambkin/Lescalleet to też w pewnym sensie dodatek, do działalności tego pierwszego i mistrzowskiego Salmon Run z roku poprzedniego. Clark świetnie się zaczyna, ale po połowie traci werwę, jakby zwątpił, że może cały taki album zrobić (że może w sensie, że mu *wolno*, nie że nie potrafi). Scuba jest interesujący, bo inny niż dubstepowe zastępy, ale dziedzictwo brytyjskiej elektroniki odbija mu się chwilami czkawką sentymentalno-urokliwego motywu.
TRG tylko za "Oi! Killa!", bo "Everything we stand for" wydaje mi się wieśniackie.
Jacobs z dźwięków radia lepi bezkresne połacie, bez punktów zaczepienia, raczej do zgubienia się, może nic nowego, ale zapadło mi w pamięć, że płyta jako całość jest sensownie zbudowana, ma dramaturgię.
Ferraro to jedno z odkryć, o odkryciach kiedy indziej.

Klasyfikacja wedle wytwórni: Sonic Oyster Rec za sześć przynajmniej dobrych cd-rów spółki Paine/Youngs. Hyperdub: oprócz powyższych też przecież Samiyam, Quarta 330/Cardopusher. Another Timbre, oprócz wymienionych: bardzo dobre trio Rombola/Algora/Zach, godny uwagi tribute dla Hugh Daviesa, ciekawe trio Davis/Milton/Saade, a jeśli wieżyć opiniom o najnowszych wydawnictwach (Wright/Lexer, Costa Monteiro, Toot) to jest coraz lepiej.
Monotype lubi wypuścić płytkę w grudniu: trochę się zdziwiłem, gdy zobaczyłem oficjalną datę wydawnia albumu Costa Monteiro, ale López na pewno ukazał się w 2008. A kilka tygodni temu świetny podwójny Marchetti/Favory, ciekawe La Casa/Guionnet i Gadomski/Mirt.
No i wypada wspomnieć o Musica Genera, która wydaje mało, ale za to jak (stuprocentowa skuteczność, heh).

Brak komentarzy: