1/04/2009

2008 komiksowo

Wahałem się, czy mam robić osobny wpis komiksowy, po części przekonał mnie mój brat, a po części ilość materiału wizualnego.

Wątpliwości wynikały z tego, że po pierwsze nie znam się w ogóle na komiksach, a po drugie czytałem ich w zeszłym roku niedużo. Nawet nie poznałem wszystkich, które przypuszczalnie by mi się spodobały (Najgorsza kapela świata, Berlin. Miasto kamieni), a są jeszcze te, których istnienia nie jestem nawet świadomy.

Ale czytałem Niewinnego pasażera Martina tom Diecka i byłem zachwycony, pierwszy album jaki znam, który w pełni zasługiwał na miano "powieści graficznej" (w tym przypadku "noweli").




Ten komiks może wprowadzić w posępny nastrój, wtedy trzeba sięgnąć po Paproszki, debiutancki album mistrza post-mordęm absurdisco Jacka Świdzińskiego. Śmiałem się w głos co kilka kadrów.
Tutaj przy kładowe plansze. To jest mistrzowskie , jeszcze te podpisy!
A tutaj niealbumowy bonus - na swój perwersyjny sposób uwielbiam teleexpresyjną galerię...

Jeszcze nie wiem, czy zostanie w pamięci, bo jestem świeżo po lekturze Pirata Izaaka Christophe'a Blaina, trochę kojarzącego mi się z Joannem Sfarem - głównie przez postacie, twarze (nie zdziwiłem się więc, gdy dowiedziałem się, że jednym z wydarzeń, które skłoniły Blaina do rysowania było spotkanie ze Sfarem). Zwróciły moją uwagę kontrasty tonacji stron obok siebie, gdy przedstawiają losy pary bohaterów (zwłaszcza, że ten który najpierw jest jasny, radosny - potem staje się ciemny, brudny). Trochę przeszkadzały mi tylko zbyt duże dymki, tekst w oryginale był wpisywany ręcznie, a tutaj często było dużo miejsca wokół niego, a dymek zajmował sporo kadru.


Ale został na pewno Józek Nicolasa Robela, trochę tak jak u Diecka - metaforyczna, niepokojąca, jakby niemiła, opowieść.

Brak komentarzy: