ten wpis dotyczy jednego z dni festiwalu club transmediale 2009, moja większa relacja znajduje się tutaj, a dużo dużo zdjęć tu
Filastine w pierwszej części zagrał z Amèlie Bouard (wiolonczela, altówka?), im dalej tym bardziej tanecznie i perkusyjnie.
Rozbujany Disrupt, jak na "8bitowy dub" to trochę dla mnie czasami za mało tego pierwszego.
Ghislain Poirier grał z perkusistą, niby fajnie, ale jednak nie. Byłem na początku i na końcu jego występu bo w drugiej sali grali Clouds - momentami patenty ograne do bólu, ale ogólnie w porządku.
Warto było czekać do czwartej na Sweat.X - *masakra*.
Trochę jednak za głośno, a zapomniałem zatyczek, więc brzęczało w uszach.
Tytuł to cytat z Dub Echoes - filmu, który leciał na początek.
Wyrazy uznania dla Pana Rozpadlina za pożyczenie fotokamery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz