Patrząc na katalog Another Timbre łatwo dostrzec, że wytwórnia skupia się na projektach z udziałem muzyków brytyjskich, choć nie jest to żelazną regułą, bo artyści z Kontynentu też są obecni. Dopiero szesnaste wydawnictwo AT oferuje wyprawę za Ocean, prezentując amerykański duet: Ernst Karel i Kyle Bruckmann.
Ta dwójka klasycznie wykształconych instrumentalistów (Karel - trąbka, Bruckmann - obój) poznała się pod koniec lat '90 w Chicago, gdzie uczestniczyli w różnych projektach związanych z muzyką improwizowaną, współpracowali m.in. z Olivią Block, Gene'em Colemanem.
Na piątym albumie projektu większy niż instrumenty wpływ na brzmienie materiału ma analogowa elektronika (co tytuł jeszcze podkreśla), trąbka prawie w ogóle nie jest obecna, ale zdarzają się momenty, gdzie dźwięki akustyczne da się rozpoznać (Bruckman gra tutaj też na innym rzadko spotykanym okazie - rożku angielskim). Jest tak np. w końcówce 13-minutowego (najdłuższego na tym albumie, trwającym ponad trzy kwadranse) "Drift", który przywodzi na myśl pierwsze wydawnictwo Another Timbre - Tempestuous tria The Contect of Pleasures. W podobny sposób, choć mniej agresywnie, dźwięki EKG powoli opadają lub wznoszą się, rysując delikatnie krzywizny. Ta metoda jest przeniesiona na kształtowanie elektronicznej materii (a instrumenty nie służą kontrapunktowaniu, raczej budowaniu osłon lub przesłon zmieniających jej obraz), która faluje w ostrożnych modulacjach, zmianach częstotliwości. Duet często operuje dźwiękami o dużej powierzchni, ale nie tyle rozlewa dźwiękowe plamy, co z precyzją wycina z nich wstęgi. Nie zapomina o odpowiednim ich rozłożeniu - pod nimi skradają się ziarniste, lekko chropowate drobiny, nieraz przebijające się wyżej i wywołujące zaburzające wypustki. Ernst Karel przywołuje muzykę elektroniczną lat '50-'60 jako inspirację i to faktycznie słychać: początek "Current" ma takie mechaniczno-brumiące, lo-fi brzmienie, później pojawiają się efekty w stylu dawnych operacji "muzyki na taśmę" - brudne echo przekształcające pojedyncze uderzenie. Zamykający album "Interval" jest może najbliżej dronu, ale im dłużej trwa, tym bardziej kłopotliwy się robi, brudząc i naddzierając czyste z początku połacie dźwiękowych płócien, tak że trudno wylegiwać się na nich w spokoju.
Użycie analogowej elektroniki pozwala myśleć o EKG w kontekście dwóch innych amerykańskich duetów: English i GOD, które też operują takim sprzętem. Jednak EKG w porównaniu z nimi jest o wiele delikatniejsze, nie pozwala sobie na nieokiełznanie i wycieczki w wąwozy hałasu. Może wynikać to też z metod pracy, bo choć Bruckmann i Karel są improwizatorami, to ich wspólne albumy są wynikiem komponowania: edycji, aranżowania, przestawiania materiału nagranego podczas improwizacji. I jedno jest jasne: są w tym bardzo dobrzy, słychać, że utwory są przemyślane, da się wyczuć włożoną w nie pracę. Podobne wrażenie przynosiła poprzednia płyta duetu No sign (pomiędzy nią a Electricals była jeszcze Group z dołączonym do EK G - Giuseppe Ielasi'm), która choć nieco mroczniejsza, zamieszkuje zbliżone rejony. Nie ma mowy o powtórkach, więc w niczym nie ujmuje to wartości najnowszego krążka - jest dobrze, ale może mogłoby być lepiej?
Powtórzenie zdjęcia z okładki na drugiej stronie, odwróconego? Okej, ale jeszcze raz w środku, w szarościach? Po co? I ten nadruk na cedeku raczej brzydki.
Wywiad z duetem i z Karelem, bardziej o jego działaniach solo (a zajmuje się instalacjami, nagraniami terenowymi).
Pierwszą płytę (z 2001), inną niż późniejsze rzeczy, można ściągnąć tutaj
Wydane ostatnio przez Another Timbre duety Karel/Bruckmann i Krebs/Davies, prowadzą do innego duetu, który ma wydać Cathnor - Karel/Krebs, no ciekawe, fajnie jak tak płyty (muzycy) się przeplatają. (A Karel ma też jakieś przedsięwzięcie z Alessandro Bosettim, mam nadzieję, że coś z tego kiedyś ujrzy światło dzienne.)
5/10/2009
EKG - Electricals (Another Timbre, 2009)
napisał
Piotr Tkacz-Bielewicz
o
23:03
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz