W sumie to już sam nie wiem czy dni przeszłe były lepsze czy gorsze od teraźniejszych. Czy to co jest teraz lepiej rokuje na przyszłość, czy może warto byłoby dążyć do powrotu do dni minionych. Do pewnych możliwości, które w chwili obecnej są mniej możliwe. Nie wiem czy widzę to tak jak głosi o napis. Być może pojmuję to niewłaściwie. Jakieś tam łajzy po mieście, w miarę elastyczne opcje wyjazdu np. do Berlina. Teraz wszystko się pogmatwało, utrudniło. Z drugiej strony pojawiły się inne szanse - czasami tylko zbyt mocno zamglone. Ok, dość tej prywaty.
ja też nie wiem tak "do końca"/"naprawdę", ale w tym malowidle podoba mi się to nostalgiczne podejście...że teraz tylko blues, a kiedyś to ho ho. czasem myślę, że największą zaletą rzeczy, które były jest to, że były właśnie, że już ich nie ma i teraz myśląc o nich możemy zrobić z nimi naprawdę wiele (to, na co mamy ochotę), bo są zakończone, oddzielone, odległe.
-- urodzony w 1985 roku, mieszka i nie pracuje w Poznaniu. Didżej, publicysta, animator kultury, członek redakcji Glissanda, regularnie współpracuje z Ruchem Muzycznym, Kulturą u podstaw i Czasem Kultury.
Pisał m.in. dla Nowamuzyka.pl, emd.pl/wiki, Diapazon.pl, Killed in Cars, Junkmedia, Dwutygodnika, Fragile, 2+3D, HIS Voice i Jazz Forum.
Razem z Patrykiem Lichotą prowadził audycję Audiosfera w Radiu Afera, a potem samodzielnie zasypywanie kanonu (także w Radiu Kapitał).
Zaangażowany m.in. w organizację festiwalu FRIV, cykle za duszno, Warsztat dźwięków, Nasłuch aktywny/pasywny.
Występował m.in. w Amsterdamie, Oslo, Szanghaju, Shenzhen, Pradze,
Ostrawie, Budapeszcie; gościnne wykłady dawał m.in. w Państwowym
Muzeum Etnograficznym w Warszawie, w Kulturhauz w Toruniu, Biurze Dźwięku Katowice, Bibliotece m.st. Warszawy, poznańskiej Kahawie, Bio
Central w Hradcu Králové oraz na FAMU w Pradze; współpracował z
takimi festiwalami jak Animator, Malta, Musica Electronica Nova,
Sanatorium Dźwięku, Mediations Biennale, Nowa Siła Kuratorska.
2 komentarze:
W sumie to już sam nie wiem czy dni przeszłe były lepsze czy gorsze od teraźniejszych. Czy to co jest teraz lepiej rokuje na przyszłość, czy może warto byłoby dążyć do powrotu do dni minionych. Do pewnych możliwości, które w chwili obecnej są mniej możliwe. Nie wiem czy widzę to tak jak głosi o napis. Być może pojmuję to niewłaściwie. Jakieś tam łajzy po mieście, w miarę elastyczne opcje wyjazdu np. do Berlina. Teraz wszystko się pogmatwało, utrudniło. Z drugiej strony pojawiły się inne szanse - czasami tylko zbyt mocno zamglone. Ok, dość tej prywaty.
pan stefan z łazarza
ja też nie wiem tak "do końca"/"naprawdę", ale w tym malowidle podoba mi się to nostalgiczne podejście...że teraz tylko blues, a kiedyś to ho ho.
czasem myślę, że największą zaletą rzeczy, które były jest to, że były właśnie, że już ich nie ma i teraz myśląc o nich możemy zrobić z nimi naprawdę wiele (to, na co mamy ochotę), bo są zakończone, oddzielone, odległe.
Prześlij komentarz