9/10/2008

Noc muzeów [2]: Gemäldegalerie

Następny punkt to odległa o kilkaset metrów Gemäldegalerie, która mieści się w kompleksie Kulturforum.
Trochę więcej osób niż w Neue Nationalgalerie, ale nie było kolejek, których się obawialiśmy (były na Museuminsel i to jakie, ale pewnie tylko tam).
Zaczęliśmy od rozlokowanej na dwóch piętrach (w tyluż salach) wystawy poświęconej Sebastiano del Piombo (polska wiki ssie w tej materii, angielska jest okej).

Ekspozycja zawiera m.in.: Narodziny Adonisa, Wskrzeszenie Łazarza, Biczowanie Chrystusa, Pietę, Chrystusa niosącego krzyż, szkice, studia do przyszłych obrazów. Najwięcej jest portretów, w której to dziedzinie Sebastiano jest najbardziej ceniony, mamy więc (m.in.) Krzysztofa Kolumba, papieża Klemensa VII (z brodą i bez), Mężczyznę w zbroi i olśniewającego Antoniego Franciszka z Albizzich. O tym ostatnim tak pisze Vasari: [...] podobieństwo było tak wielkie, że nie czuło się wcale, iż był to obraz, lecz miało się wrażenie żywej osoby. [...] Istotnie i głowa, i ręce na portrecie były zadziwiająco wykonane, żeby już nie mówić o znakomitości aksamitnej sukni i futra i innych szczegółach. (naprawdę - to jak oddał blask materiału jest zdumiewające).

Wystawa pokazuję drogę artysty, który tworzył w kontrze do Rafaela i z pomocą Michała Anioła (który w latach 1512-33 dostarczał del Piombo szkiców kompozycyjnych i rysunków postaci). Jest też niewielka część poświęcona rzadziej wspominanemu aspektowi jego działalności - wpływowi jaki wywarł w Hiszpanii.
Jest oczywiście ładny i w ogóle katalog oraz mała (dwujęzyczna!) książeczka, która zawiera komentarze wprowadzające i opisy obrazów (dobry pomysł).

Bohater wystawy nazywał się naprawdę Luciani, znany był też jako Sebastiano z Wenecji, a w 1531 doszło jeszcze Frate del Piombo (Brat Pieczęci). W tym roku został mianowany strażnikiem pieczęci papieskich (piombatore papale), co nie było tylko prestiżowym wyróżnieniem, ale wiązało się też zapewne z wieloma realnymi (materialnymi) korzyściami. Vasari ujął to tak:

[...] Sebastian, włożywszy strój i przybrawszy tytuł nadwornego brata, szybko zmienił zamiłowania. Widząc, że zdoła utrzymać się bez wzięcia pędzla do ręki, oddał się błogiemu spoczynkowi w dzień i w noc. A jeżeli mu przyszło cokolwiek zrobić, czynił to tak, jakby szedł na śmierć. Można z tego widzieć, jak często ludzie się mylą w swych sądach, pożądając tego, co im się nie należy, i jakże często "czyniąc znak krzyża pakują sobie palec w oko" - jak mówi przysłowie toskańskie.(mądrości ludowe górą!).

Ale Karol Estreicher, tłumacz Vasariego, w przypisie objaśnia i usprawiedliwia malarza, że to nie (tylko) kwestia braku trosk materialnych i zbytkownego życia. Przyczyny, dla których Sebastiano del Piombo w ostatnich latach życia nie malował z tą łatwością i pogodą co poprzednio, były głębsze [...] Wynikały z przesilenia w sztuce renesansu w okresie po złupieniu Rzymu w r. 1527. W liście do Michała Anioła w r. 1531 del Piombo pisał: "Teraz już nie wypada mi być Sebastianem, jakim byłem przed zdobyciem Rzymu." W szkole rzymskiej powstał; wtedy prąd przeciwny pogodnemu klasycyzmowi młodego renesansu.

To wystawa czasowa, a zaraz obok mamy jeszcze olbrzymią kolekcję stałą. Nawet jeśli przejść szybkim krokiem przez sale z malarstwem średniowiecznym (niech mi będzie wolno, proszę), to i tak, żeby przez resztę nie tylko przelecieć potrzeba z dwóch godzin (przynajmniej). Jasne, że warto, bo jak głosi mądrość niezupełnie ludowa, nie ma to jak obcować z obrazami na żywo, zamiast z reprodukcjami. (M.in.) Rembrandt, Vermeer, Rubens, Caravaggio, Tycjan, Botticelli, Van Eyck, a nawet jakiś jeden Poussin - czekają.

Jeden niemiły akcent, to jakaś dziwna helgowata strażniczka upominająca mnie w obcesowy sposób, że nie wolno robić zdjęć (tak, trzymałem aparat w ręku, ale zamknięty, wyłączony i tak, zrozumiałem co do mnie, po angielsku, raczyły powiedzieć panie przy wejściu, którym tłumaczyłem, że chcę wejść z aparatem, bo nie chce mi się wracać oddawać go do szatni, ech...)

Obrazki Wenecjanina możecie zobaczyć tutaj.

[cytaty z Giorgio Vasari, Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, PIW 1980]

Brak komentarzy: