9/15/2008

Gdzie wydawać pieniądze w Berlinie



Dość dobrze znany jest Neurotitan, który w końcu dorobił się szyldu. Znany ze względu na podwórko pełne street-artu, które stało się już ponoć punktem odwiedzanym przez wycieczki. Mieszczą się tam dwie kawiarnie, chyba jest też kino pod gołym niebem, w ogóle cała kamienica jest jakoś specjalna (jak? odpowiedź znajdzie czytający po niemiecku tutaj).
W Neurotitanie dużo komiksów i form około-, bardzo dużo rzeczy wydawane własnym sumptem, magazyny, książki o dizajnie i przyległościach, pocztówki, badże. Jest trochę płyt, dużo Mego, również sporo Mik.musik. (radzę poszukać tam, jeśli komuś zależy na rzeczach niedostępnych u wydawcy bądź na serpencie), kilka uderzeń od Shimpfluch Gruppe. Osobny stojak z winylami, jakoś nic nie zapadło mi w pamięć, działy electro, breakbeat, noise. Na końcu sklepu z boku drzwi a za nimi galeria.



Także klatka schodowa jest godna polecenia fanom sztuki "ulicznej", a po wejściu piętro wyżej, można wstąpić do sklepu (butiku? jakoś to słowo nie pasuje, ale skoro twórcy sprzedają tam swoje wytwory, to chyba się kwalifikuje) odzieżowego. Na przykład bardzo fajne spodnie, które, jak opowie wam pani po 5 sekundach pozornego niezainteresowania klientem rozpędzona w swym orędziu do granic bezpieczeństwa, są z materiału ognioodpornego, w ogóle kilka(naście?) razy trwalszego niż dżins, mają niecodzienne zszycie, podobne do rękawiczki (kciuk a reszta), co umożliwia swobodniejsze ruchy, a w kieszeniach jest taki specjalny patent, który zapobiega wypadaniu drobnych...No tak, super i w ogóle, ale jednak 145 euro to dla mnie trochę za dużo jak za spodnie (nawet takie).

Pięć minut piechotą od Neuro jest najlepszy (jaki udało nam się znaleźć) sklep komiksowy (ten w Europa Center też jest okej, ale wyraźnie spadła w nim liczba pozycji anglojęzycznych) - Grober Unfug. Osobne przegródki mają Chris Ware, James Kochalka, Burns.
Też trochę książek, np. ta o Banksy'm (oczywiście obrazki, ale też krótkie teksty jego autorstwa), która przypomniała mi jak wielkim jest on artystą. Mój brat kupił tam zbiór sobotnich odcinków serii Krazy Kat z lat 1935-1936.

Natomiast kwadrans od Neuro jest punkt obowiązkowy - sklep Staalplaatu. Asortyment można sprawdzić za pośrednictwem strony, wybór jest naprawdę szeroki, nowości jak również pozycje gdzie indziej wyprzedane. Miła obsługa, możliwość swobodnego odsłuchu, płyty w lodówkach, fajny klimat. W pierwszej sali jest też galeria Le Petit Mignon, na wernisażach koncerty. W pobliżu są dwa sklepy z używanymi winylami oraz jeden z polskimi plakatami i innymi artefaktami z naszego kraju z czasów socjalizmu. Ciekawe, czy to inicjatywa jakiegoś rzutkiego rodaka, czy fascynacja z Zachodu zagłębiła się w dzieje naszej kultury?

Nie tak blisko siebie, ale powiedzmy, że w jednym podejściu można zaliczyć dwa przybytki, które niedawno zmieniły adresy. Dense Shop, który widziałem tylko z zewnątrz bo nie było czasu, jest teraz na Petersburgerstr, blisko Bersarin Platz.
HipHopVinyl (niech nazwa was nie zmyli) ma nie tylko inny adres, ale i sposób sprzedaży. Na miejscu jest tylko nieduży wybór winyli i trochę ubrań, resztę trzeba najpierw zamówić (co można zrobić przez net, jak i u nich).



HHV jest teraz na Revalerstr, na przeciwko mieści się Cassiopeia, mur wzdłuż niej oblebiony i pomalowany, dalej jakiś skłot, tam też trochę twórczości. A na trasie między tymi sklepami (choć bliżej drugiego) mnóstwo kawiarni, restauracji usw.



Z Praxis miałem pewien problem, bo okazało się, że w Berlinie są trzy Mainzerstr. Ale tak, należy zaufać wskazówkom na stronie i wysiąść na stacji Samariterstrasse, stamtąd to mniej niż 5 minut. Z tego co się orientuję, to sklep specjalizuje się w tym, w czym wytwórnia, która go założyła - w breakcorze. Zdecydowanie miejsce dla didżejów. Przejrzałem sekcję dubstepową i kojarzyłem może z trzy płytki. Ale cel wyprawy, czyli magazyn Woofah - osiągnięty.

W pobliżu niczego, ale za to w ładnej okolicy (Schaperstr - Wilmersdorf, chyba na styku z Schönebergiem) znajduje się gelbe Musik, o którym nie miałbym pojęcia, gdyby nie ten wpis.
Specjalizacja to współczecha, reedycje eksperymentarów, outsiderów i tych pominiętych podczas pierwszego spisywania historii muzyki zeszłego wieku (oczywiście Alga Marghen, ale nie tylko), trochę sound-artu, poza tym czasopisma MusikTexte, Soundworks, skromny ale sensowny wybór książek i dvd. Schludnie i spokojnie.

Dość głupio z mojej strony, że nie przeczytałem dokładnie komentarzy pod wspominaną notką, bo wiedziałbym, że powinienem odwiedzić sklep Tochnit-Aleph (piszę, jakbym miał jakieś pieniądze do wydania). Następnym razem...

Brak komentarzy: