3/07/2009

Trzeci Æthenor

Wczoraj Kuba (na tym blogu znany jako Pan Rozpadlin) pokazał mi mp3-bloga subsidio, żebym mógł sobie ściągnąć Personę Ambarchiego, mnie jednak zainteresował umieszczony tam nowy Æthenor, który ukazał się w zeszłym miesiącu.

Twórczość tego projektu poznałem w ramach *przygotowań* do Club Transmediale 09, gdzie występowali w składzie rozszerzonym o Kristoffera Rygga (z Ulvera) i perkusistę Steve'a Noble'a. Koncert aż tak bardzo mi się nie podobał, ale oczywiście fajnie było ich zobaczyć na żywo.

Dobry pomysł mają panowie z zapraszaniem "bębniarzy", zwłaszcza że szukają pośród improwizatorów. Na najnowszym albumie Faking Gold and Murder (zresztą tak jak na poprzednim Betimes Black Cloudmasses) udzielają się Nicolas Field i Alexandre Babel (w duo znani jako Buttercup Metal Polish), ten pierwszy gra też w trio, w którym udziela się Morten J Olsen z MoHy!

Inni goście na tej płycie to David Tibet i Alexander Tucker. Nie jestem fanem tego pierwszego (no dobra, aż tyle nie słyszałem), ale jego wokale dobrze tutaj pasują, nie są tak egzaltowane, jak się obawiałem, nie starają się przykuwać uwagi, wybijać na pierwszy plan. Zresztą pojawiają się lokalnie, a oprócz tego Tibet gra na fortepianie, też oszczędnie, w drugim utworze przypominało mi to momenty z Guseł Lao Che.

Cztery części (jak zwykle - niezatytułowane) płynnie przechodzą w siebie, ale też się od siebie odróżniają. Najlepsza jest trójka, najbardziej perkusyjna (choć w jedynce też sporo dają od siebie), jak wczoraj słuchałem na słuchawkach, to te krótkie serie miotełką po bębnie tak się wierciły w ucho, wpadały w nie i krążyły. To jest najpierw w jednym kanale, a potem dopiero w drugim i na zmianę, i się zagęszcza. Aż dochodzi do czegoś niemal free-jazzowego.

Jeśli obawiacie się, tak jak Kuba, że to jakiś "dron-metal, cośtam z O'Malley'em" to uspokajam, że to inna para kaloszy. Rozpoznawalna gitara pojawia się może w dwóch momentach, perkusiści ustawiają całość w odmiennym świetle, a są jeszcze klawisze. Okej, ostatni utwór jest dronowaty, to w sumie najsłabszy fragment albumu. Nie żebym potrzebował wyraźnej kropki nad i, ale to rozwiązanie było zbyt łatwe (zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że potrafili tak ciekawie rozwiązać sprawę, jak na Deep In Ocean Sunk The Lamp Of Light).

Faking Gold and Murder trwa tylko niecałe 36 minut, co i tak czyni ją najdłuższą pozycją w dyskografii projektu (z płyty na płytę przyrost masy wynosi mniej więcej minutę). Jeśli u was, tak jak tutaj, jest dziś pochmurnie i mgliście, o zaczyna padać, to jest to dobra aura na słuchanie tej płyty (bo czarnej mszy to się przy niej odprawiać nie da), którą można ściągnąć np. stąd. (A jeśli ktoś się brzydzi tym procederem i chciałby jedynie "zaznajomić się z zawartością", a potem zakupić pięknie wydany oryginał, to ma sample na stronie wydawcy.)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

dobra, zachęciłeś mnie! zaraz będę próbkował... swoja drogą niech zostanie Pan Rozpadlin

właśnie on

Anonimowy pisze...

dobra, czuje się zachęcony do ściągnięcia tego co przez przypadek pobrał 3um, a co swój początek miało w polecajce Rozpadlina.

swoją drogą, dzisiaj wyczytałem, że jakiś Szwed został aresztowany po tym jak policja zorientowała się, że w sieci udostępnia 65 terabajtów pirackich danych. cyfrowy szał pobierania.

trzeba się kontrolować;]

pan zenon

Piotr Tkacz-Bielewicz pisze...

Ty, Zenon, nie insynuuj: "tego co przez przypadek pobrał 3um" właśnie nie przez przypadek, chodziło o to, że R pokazał mi tego bloga w celu ambarchiego, ale ja jak tylko dostrzegłem, że jest tam nowy aethenor, którego dwie poprzednie płyty podobały mi się bardzo, rzuciłem się na to właśnie.

Anonimowy pisze...

Nie, to nie do końca tak miało brzmieć - z tą przypadkowością. Tak czy owak, ten blog jest naprawdę niezły. Dobrze robi Animal Hospital - gdzieś już się z tym zderzyłem ale teraz bardziej mi "podchodzi".

Ten z Łazarza

Piotr Tkacz-Bielewicz pisze...

Animal Hosptial jeszcze nie słuchałem, ale wiedziałem, że gdzieś już trafiłem na tą nazwę:
http://foxydigitalis.com/foxyd/features.php?which=366