3/24/2009

"Kumple chcą, żebym z nimi zajmowała się studiami"

W przerwie między Balladami i Romansami a Ivą Bittovą z Bang on a Can zastanawiałem się, do którego portalu będę miał wysłać relację z tego koncertu - nowejmuzyki czy diapazonu? Mam dziwne poczucie, że do żadnego z nich nie będzie pasować i to nie ze względu na zestawienie dwóch zespołów. Na pewno nie dostrzegam wszystkiego, ale jeśli w polskim internecie nie widzę serwisu, gdzie relacja z tego koncertu by się *nadawała*, to chyba nie jest dobrze (z polskim internetem? czy ze mną? czy możesz powinienem zacząć zerkać w kierunku screenagers?). Nie żeby to była dla mnie najważniejsza muzyka na świecie, o której każdy musi chcieć czytać, tak tylko przemyśliwałem...

Porządna relacja nie teraz (ale później), ale chciałbym napisać, jak zachwyciły mnie teksty piosenek BiR, to znaczy znów, dziś bardziej. Ja przepraszam, ale lubię te opowieści, jak to poznawałem czyjąś muzykę, jak to się działo, więc nie mogę sobie oszczędzić tym razem. Najpierw zetknąłem się z jedną Siostrą Wrońską - Zuzanną i jej kawałkiem Tak naprawdę, który wydał mi się wtedy (i nadał wydaje; wolę tamtą wersję niż albumową) wspaniały. Wysłuchałem go w okolicznościach nietypowych, jadąc autokarem w daleką wycieczkę, trochę w nieznane, hej przygodo, co na pewno dołożyło się do tego wrażenia. Potem długo nic, a ten jeden utwór odbijał się w pamięci. I dalej: dużo tekstów piosenek w Lampie i znów kilka zachwytów, decyzja, że trzeba kupić płytę i lekki zawód. Myślałem, że jednak wolę czytać teksty niż ich słuchać, ale na koncercie było inaczej, bo jednak cała ta sytuacja jakoś ustawiła je w nowym kontekście.

Zważywszy na tak silną relacją z Tak naprawdę, nic dziwnego, że lekko zaszkliły mi się oczy, gdy pojawiła się ona na koncercie. Genialnym strzałem było też wrzucenie tych "studiów" (zamiast czego? go figure!), nie będę tłumaczył, dlaczego mnie to porusza, bo od tego są piosenki, żeby właśnie nie trzeba było tłumaczyć, żeby ujmowały pewne rzeczy w sposób, który nie ma racji bytu gdzie indziej, który jest nieprzekładalny właśnie.

Ach, też pomysłowość+prostota "nie szatan zdobi człowieka" (i dalej: "nawet gdy urzeka"), aż się zdziwiłem, że nie słyszałem tego wcześniej.

Chciałbym napisać, że czułem, że któraś piosenka była o mnie, bo to tak fajnie - identyfikować się z bohaterem stworzonym przez kogoś, ale niestety, co najwyżej wszystkie były w jakiejś cząstce o mnie. Miałem wrażenie, że po prostu utrafiły w mój nastrój, ale z drugiej strony - nie wiem, jaki mam nastrój.
Czuję, jakbym miał ich kilka. Lekkie przeczucie, że za dużo wszystkiego, że przesyt, ale nie widzę sensu (dla mnie) w akcji typu: zakopuję się pod kołdrę, nic nie robię, nie jadę, dajmy na to na CoCArt. Jedyne, co potrafię to ucieczka do przodu, karmienie się planami, rzucanie się na to, czego jeszcze nie ma, w nadziei, że może będzie lepsze niż to, co jest. Nadzieja może być, bo to potencjalne, więc można przypisywać temu jakieś cechy, chciane, których brakuje temu, co jest. A z drugiej strony zaprzestanie aktywności jest zbyt radykalne, zbyt przykuwa uwagę, jest kłopotliwe. Inny nastrój, stale obecny, mówi że jestem idiotą, który stara się zawsze patrzeć na wszystko od najciemniejszej strony.

Hm, ten bloguś nie przywykł do takiej porcji osobistych, bełkotliwych wynurzeń, miejmy nadzieję, że go to nie rozsadzi.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie rozsadzi, spokojna głowa
pojechałeś osobistym tonem, że aż miło
takie rzucanie się 'po wielokroć'
miło łechce, czasem ratuje, na pewno upaja
odkłada pewne diagnozy na przyszłość
to co najważniejsze lekko zamazuje
ale po czasie pozwala szerzej, w inny świetle, na jądro spojrzeć
bo niby to sedno najważniejsze, tylko dlaczego zazwyczaj tak boli
drastycznie drapie, kłuje,

czyli rozumiem, ze cocart aktualny?
fajnie

Pan Rozpadlin

Piotr Tkacz-Bielewicz pisze...

no właśnie, to upajanie, napychanie się, żeby właśnie odsunąć potrzebę diagnozy...tak, o to chodzi właśnie. a sedno tak boli, kiedy jest puste? chyba...dla mnie problem obecny, dość przerażający, że odczuwam dziwną potrzebę zdiagnozowania się, znalezienia sobie jakiejś dużej narracji porządkującej. nie przywykłem do tego, muszę uciekać.

cocart tak, może nawet nocleg uda mi się dla was skombinować.