Co prawda nie wygląda na taki rozwój wypadków, ale gdyby okazało się, że opuściłem Chiny tuż przed rewolucją, to byłbym wielce rozczarowany. Żarty żartami i poza wszystkimi oczywistymi rzeczami, o których nie trzeba pisać, chciałbym zwrócić uwagę na coś naprawdę ciekawego: "And the word “jasmine” has been blocked on popular social networking sites and chat rooms.
The authorities might have a hard time eradicating the word completely. Jasmine is also the name of a popular Chinese folk song.
It was supposedly the favorite of China’s previous leader, Jiang Zemin, who asked it to be played at the 1997 transfer of Hong Kong, the former British colony, to China. In addition, videos exist of China’s current leader, Hu Jintao singing the song while on a trip in Africa.
Some of these videos were posted on social networking sites, forcing censors to have to decide if they should take down videos of senior leaders that could be explained as an expression of patriotism.
“The real story is the indirect ways that Chinese citizens can use music and historical meaning to make this incredibly subversive statement, to take a most popular folk song and post it,” said Sharon Hom, executive director of New York-based Human Rights in China. "
Jakie to fajne (żeby ująć rzecz najbanalniej jak można), wręcz zabawne, jak kultura czasem może się jednak do czegoś przydać.
* Kurcze, myślałem że wykombinowałem taki fajny tytuł, ale potem sprawdziłem i oczywiście nie byłem pierwszy.
3/01/2011
The Revolution Will Not Be Twittered *
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz