Słusznie zrobiłem, że wybrałem się do Muzeum Narodowego wcześnie, zanim kibice wylegli na ulice, żeby pokazać, jak się bawi, jak się bawi Lech Poznań.
Co do Muzeum - to głupota, żeby kazać ludziom czekać na zewnątrz i nie było to spowodowane przepełnieniem wewnątrz. Po prostu wpuszczano o określonych godzinach.
Dobrze, że akurat celowałem w pokaz filmów Meliesa, bo nie musiałem długo stać (choć to też dlatego, co ze wstydem przyznaję, że ominąłem kolejkę). Projekcja była w zakątku Estrady Poznańskiej, gdzie różne pocztówki, np. taka ujawniająca chyba niedawne nowiny, których w necie jeszcze nie ma:
Inne miłe wiadomości: okazuje się, że wigierski Półwysep Nowej Muzyki nie utonął i szykuje fajne wydarzenia: warsztaty i wykonanie "The Great Learning" Cardew w lipcu, a we wrześniu weekend z Zeitkratzerem.
Jak już jestem przy zapowiedziach, to nowy utwór Alessandro Bosettiego, przypomniał mi, że przyjeżdża on na jeden koncert do Polski (9 czerwca, Powiększenie) ze swoim projektem Trophies. Nie znam tego zespołu, ale sam fakt, że jeden z najciekawszych dla mnie artystów zagra w kraju (po raz drugi, ale po latach i pierwszy raz nie na saksofonie) cieszy niezmiernie.
A podlinkowany utwór godzien uwagi, choć korzysta z zabiegu znanego z Exposé, to nie jest powtórką tego, bo tutaj mamy pewną kolażowość. Jak pisze autor: "I like to think of Arcimboldo's paintings from the XVI century as a inspiration in my craft. They are examples of hand made convolution and shadowing, if this can explain the process a little more. I have been pouring words into notes. Notes into noises and then again noises into meaning."
A jeśli komuś mało czytania mojego pisania, niech zajrzy tu.
A 11 czerwca będę występował a Lublinie, ale o tym później.
5/16/2010
in other news
napisał
Piotr Tkacz-Bielewicz
o
14:08
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz