4/21/2010

Słuchanie architektury i inne przypadki

Chciałbym zakończyć to rozwlekłe danie składające z odgrzewanych kotletów dotyczących club transmediale 2010. Oczywiście było jeszcze kilka wystaw i wystawek, o których nie napisałem, ale może to dowodzi, że nie były one dla mnie aż tak interesujące. Z rzeczy niewątpliwie ciekawych, a nie opisanych na blogu: relacja z koncertów Keiji Haino i Charlemagne'a Palestine'a w następnym numerze M|I, relacja z występów Ryoji Ikedy, Reble/Könera, artificiela w następnym numerze Czasu Kultury.

A tutaj chciałbym wspomnieć jeszcze o jednej instalacji - tak, przystanę na to określenie, choć jest ono chyba niedokładne. Otóż w budowanym przy Brunnenstrasse 9 budynku Mark Bain umieścił (w cemencie zasychającym) czujniki sejsmiczne, z których dane są przekładane na dźwięk. Którego można posłuchać wpinając słuchawki do wejścia jackowego w ścianie budynku.



No i stoję sobie tak w słuchawkach, podpięty do architektury, przechodnie mnie mijają, dwóch panów wyraźnie rozbawionych, pokazują na mnie palcem. Po chwili jedna pani mnie zaczepia, co to jest, opowiadam pokrótce, a ona jest wyraźnie zafascynowana, okazuje się, że mieszka tutaj. Ciekawe, czy zaczęła rozmyślać, że może jej czynności w mieszkaniu też się jakoś przekładają na to, co idzie do słuchawek? Że można ją niejako podsłuchiwać? Autor twierdził, że słychać gdy pada deszcz, akurat szczęśliwie wtedy nie padał, choć może fajnie byłoby go w ten sposób posłuchać. Jedyne co dało się rozpoznać, to odgłos przejeżdżających tramwajów, to znaczy wibracja, w jaką wprawiały budynek, w dodatku słyszalna z pewnym opóźnieniem.

Brak komentarzy: