[zapowiadane dawno sprawozdanie z najciekawszych wystąpień podczas tegorocznego club transmediale, Robert Henke już niedługo]
Obecny dyrektor artystyczny amsterdamskiego ośrodka, Takuro Mizuta Lippit, zaczął od przedstawienia ogólnych idei stojących za jego powołaniem. Przede wszystkim zniesienie opozycji "making music vs. playing music" przez zastąpienie "versus" - "by". W czasach gdy "wykonania" muzyki współczesnej polegały często na odtworzeniu taśmy, oni chcieli wspierać tych, którzy faktycznie wykonują (w czasie rzeczywistym) muzykę wykorzystującą elektronikę. Stąd ich pomysł "instrument making as a musical practice" i praca nad personalizacją używanego sprzętu. W STEIMie dużo czasu i uwagi poświęca się stronie technicznej, przebudowom instrumentów, pisaniu programów itd, dlatego też Lippit zaznaczył, że nie należy nigdy zapominać o tym, że instrument służy do grania, że jest środkiem do celu. Potem mówił o kilku osobach, które w ośrodku pracowały.
Oczywiście o człowieku, który w 1969 założył STEIM - Michaelu Waisviszu, jego The Hands (jutjub). Jak Waisvisz nie znosił klawiatur, więc rozkręcił syntezator i dotykał obwodów rękami.
O Byungjunu Kwonie i jego motorfeedback pen, który można podpatrzyć tutaj. Jak to w rodzimej Korei Południowej był gwiazdą pop-rocka, ale porzucił to, jak to w STEIMie najpierw długo pracował jako inżynier, by dopiero później ujawnić się ze swoimi pomysłami.
O pracy Sonii CillariSe Mi Sei Vicino, jutjuby: 1, 2.
O Robotcowboy'u Dana Wilcoxa.
O Overtone violin Dana Overholta.
O Atau Tanace i jego BioMuse.
4/17/2010
Pogadanka o STEIMie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz