1/09/2018

Anna Zaradny - Mauve Cycles (Musica Genera, 2008)

Na tę płytę długo trzeba było czekać, ale wspaniały efekt udowadnia, że naprawdę mądrość zawiera się w przysłowiu, że lepiej późno niż wcale. Anna Zaradny w ogóle nie spieszy się z wypuszczaniem kolejnych produkcji, chyba ciągle wystarczy palców jednej ręki, aby policzyć jej dorobek płytowy. A na pewno jest to pierwsze albumowe ujawnienie jej działań kompozytorskich z użyciem laptopa.

Nie udało mi się usłyszeć w muzyce sugerowanej w tytule barwy, ale cykliczność już tak. Przez to krążenie, zapętlanie i kolistość płyta kojarzy mi się z „Noonbugs” Pure'a. Albumy łączy też poziom skomplikowania, czy raczej dbałości o detal i myślenie wieloma planami. „Mauve Cycles” jest jednak jaśniejsze niż płyta Pure'a, a Zaradny wykorzystuje zupełnie abstrakcyjne dźwięki, podczas gdy u Austriaka część odnosi się/sugeruje instrumenty akustyczne.

Na krążku znajdują się dwie kompozycje o długości 25 i 13 minut.
Znaczną część obwodu pierwszej stanowi pojawiający się około 9 minuty rytm (nie bit), bo w zasadzie, choć stopniowo coraz bardziej rozmazywany, jest obecny do końca. Najbardziej przysadzisty w okolicach kwadransa, z całkiem ciężkimi dołami, a jego późniejsze przekształcenia przypominają nieco te charakterystyczne dla studiów eksperymentalnych i muzyki na taśmę z lat 60.
W drugim średnicą jest ciągły dźwięk o powoli wzrastającej częstotliwości, która osiąga (po połowie) pułap nie bardzo wysoki, ale na tyle, żeby stać się elementem przewodnim. Jednak motyw ten choć elegancki nie jest gładki, wypolerowany – pojawiają się na nim rysy, pofałdowania, co jest zresztą pomysłem konstrukcyjnym tego albumu. Podział czasowy wyznaczony przez jakąś drobną składową może nałożyć się na inny, nawarstwić na nim, jakby wnikając i zmienić jej brzmienie. Pomyślcie o takich „kolistych” czynnościach, jak mieszanie cukru w herbacie lub ukręcanie ciasta: łączenie się elementów, włączanie, wcielanie.

Uważne podążanie za dźwiękami w celu wyśledzenia stałych „loopów” nie zda się na wiele, ogarnięta w jednym momencie regularność, w kolejnym wygląda zupełnie inaczej, zasilona niepozornym, marginalnym składnikiem, krążącym wokół niej. Jedyną stałą rzeczą jest zmiana.

Oraz to, że Musica Genera wydaje świetne płyty.


Brak komentarzy: