Istniała kiedyś taka strona emd.pl/wiki, która była poświęcona tej takiej dziwnej muzyce, co to ją lubimy i funkcjonowała na zasadach wikipedii. Jednak po jakimś czasie wytraciła impet i Artur Nowak, jej założyciel, stwierdził (upraszczając, skracając), że nie ma potrzeby jej dłużej trzymać na serwerze, a autorzy mogą kopiować i przenosić swoje teksty. Ja tak zrobiłem np. ze swoimi wywiadami z Tetuzim Akiyamą i triem Pateras/Baxter/Brown, które teraz można znaleźć na tym blogu. Było tam jeszcze sporo moich recenzji, relacji, które mam zarchiwizowane i z którymi może coś kiedyś zrobię. Była też bardzo fajna strona o Richardzie Youngsie, którą zrobiłem razem z Wojtkiem Mszycą Jr. Jednak największym "przedsięwzięciem" był biogram Corneliusa Cardew, który napisałem na podstawie książki Johna Tilbury. Wydawało mi się, że może on zainteresować kilka osób, więc gdy EMD-owe wiki zniknęło ostatecznie, odkurzyłem nieco ten tekst i stworzyłem hasło w polskiej wikipedii.
Po kilku chwilach - niespodzianka, hasło zostało usunięte, bo naruszało prawa autorskie. Po kilku godzinach dowiedziałem się w czym rzecz, odsyłam do tej strony. Nie mam nic przeciwko byciu spiratowanym, choć twórcy bloga nie zastosowali się do zaleceń, jakie towarzyszyły każdej stronie na EMD. Ale mi osobiście to nie robi, byle tylko zaznaczyć, że to ja byłem autorem tego tekstu (który oczywiście powstał całkowicie na bazie książki Tilbury'ego, więc nie oczekuję żadnych laurów). Napisałem więc do autorów bloga, a oni byli tak mili, że odpisali, podpisali mnie jako autora tekstu, którego użyli na blogu i zabrali głos w dyskusji wikipediowej. Jednak historia nie ma finału, ani morału, bo wikipedysta PawełMM ma lepsze rzeczy do roboty, niż odpowiadanie mi lub autorom bloga.
4/24/2013
posłuchajcie, oto bajka
4/04/2013
Na początek chciałbym polecić film, który obecnie w polskich kinach można zobaczyć pod tytułem Sąsiedzkie dźwięki. Siedziałem na seansie i myślałem, że jego reżyser to musi być jakiś inteligentny i fajny człowiek i że chciałbym zrobić z nim wywiad. Po kilku kliknięciach okazało się, że miałem rację, ale już kilka osób sobie z nim porozmawiało, więc ja nie muszę. Korzystając z tego złożyłem z tych wypowiedzi i kadrów takie coś.
Jeden z wywiadowców miał ten sam pomysł, co ja, że ten film mógłby być (mini)serialem, bardzo chciałbym dłużej pozostać w tym świecie. Z kolei w innym artykule reżyser przywołuje komentarze brazylijskich widzów z twittera - "It's so good that it feels like an Argentine film." (w Brazylii nie mają zbyt dobrego zdania o krajowych produkcjach), co przypomniało mi o Medianeras, które Max Cegielski starał się komentarzem wznieść o kilka poziomów wyżej nad średniactwo, gdzie ten obraz przynależy. Tam cała ta miejska otoczka i ten aspekt życia w mieście wydały mi się zaledwie pretekstowe, czymś na zasadzie ozdobnika. Co innego tutaj, gdzie już sama konstrukcja filmu uświadamia splątanie akcji i reakcji, ale przy tym nie staje się jakimś freskiem, nie robi tego kosztem postaci, których losy wciągają. Z tego między innymi względu przypomniał mi się też Aquele Querido Mês de Agosto Miguela Gomesa (tego od Tabu).
W zasadzie jedyne co mi trochę przeszkadzało to wrażenie, że aż nieco za dużo jest pomysłów w tym filmie, ale to tylko jakieś drobnostki (kometa czy spadająca gwiazda, montaż długim przenikaniem).
Do posłuchania: Jacek Plewicki prezentuje dobrą polską muzykę na zaproszenie Easterndaze. Dużo niewydanych utworów, dużo różnorodności. Debiutancki album Violetshaped do posłuchania.
Poznaniacy może będą zainteresowani tym festiwalem. A wcześniej tym, że w sobotę w Zamku Rapoon, a na Rozbracie m.in. John Hegre.
Chyba jeszcze na blogu nie wspominałem, że piszę dla Muzykoteki Szkolnej. Ostatnio o Kurzmannie, wcześniej np. o Kurku, Mazzollu, Ludziach.