1/12/2018

Steve Goodman - Sonic Warfare (MIT, 2009)

W książce „Sonic Warfare” Steve Goodman proponuje koncepcję dźwięku jako narzędzia wywierania nacisku. Przy czym dźwięk rozumiany jest w najszerszym sensie jako siła wibracyjna, która oddziałuje także w zakresach nieodbieranych przez ludzkie ucho. Ten rodzaj wibracji odbierany jest przez ciało, co Goodman podkreśla, rekonfigurując antropocentryczny i racjonalistyczny dyskurs muzyczny. Korzystając z dorobku między innymi Spinozy, Alfreda Northa Whiteheada, Paulo Virilio, Friedricha Kittlera, Gastona Bachelarda, Henri Bergsona, Manuela de Landy oraz Deleuze'a i Guattariego (na wzór ich „Tysiąc plateau” ta książka jest nawet ustrukturyzowana) proponuje raczej postrzeganie człowieka jako całości, której nie da się w łatwy sposób rozdzielić na ciało i umysł, oraz usytuowanie go jako elementu równorzędnego innym w środowisku pełnym skomplikowanych połączeń. W takiej przestrzeni człowiek staje się zaledwie „przetwornikiem” wibracji, a możliwości wpływania na niego środkami oddziałującymi poza kontrolą świadomości są coraz częściej badane i chętniej wykorzystywane.
Goodman sięga po liczne przykłady, zarówno z wojskowości jak i z marketingu, których zastosowania zmuszają do refleksji nad kwestią intymności. Czy wobec tak głębokiego i bezpośredniego oddziaływania (np. iluzji dźwiękowych, kontrolowania nastroju dzięki dobieraniu odpowiedniej muzyki) intymność da się jeszcze obronić? Jak przesuwają się granice prywatności, poczucia autonomii i panowania nad sobą?
Jedną z możliwych reakcji jest tworzenie muzyki, co Goodman (sam działający jako producent i DJ pod pseudonimem Kode9 oraz szef wytwórni Hyperdub) często przywołuje jako metodę powoływania do życia alternatywnych systemów, podważających ogólnie panujące prawa (np. pirackie radiostacje albo wielkie nielegalne imprezy).

Sonic Warfare. Sound, Affect, and the Ecology of Fear” ukazało się jako trzecia pozycja w prowadzonej przez Erin Manning i Briana Massumiego serii „Technologies of Lived Abstraction”, którą otworzyła ceniona „Without Criteria” Stevena Shaviro a ostatnio udanie rozszerzają Maurizio Lazzarato i Eleni Ikoniadou, która zresztą powołuje się na Goodmana. Dla niego z młodszych myślicieli szczególnie ważni są Kodwo Eshun, Mike Davis, Simon Reynolds, Paul Gilroy oraz właśnie Massumi. To przecież nie tylko tłumacz Deleuze'a i Guattariego, Lyotarda czy Attaliego, ale też badacz zainteresowany relacjami zmysłów, afektywnością i ich zmianami związanymi z globalnym kapitalizmem. Eshun jest najlepiej znany jako autor „More Brilliant than the Sun”, w której wprowadził pojęcie sonic fiction do tłumaczenia koncepcji afro-futuryzmu. Ten ostatnio nie tak aktywny, ale wciąż inspirujący, „inżynier konceptów” (by użyć określenia Goodmana) wysunął też propozycję sonic warfare (w odniesieniu do działalności kolektywu Underground Resistance). Panowie poznali się na University of Warwick, gdzie współtworzyli założone przez Sadie Plant i Nicka Landa Cybernetic Culture Reasearch Unit (Ccru) wraz z takimi postaciami jak Anna Greenspan, Hari Kunzru, kojarzeni ze spekulatywnym realizmem Iain Hamilton Grant, Ray Brassier, Reza Negarestani czy krytyczni teoretycy kultury Mark Fisher, Robin Mackay i Matthew Fuller.
Goodmanowi bliska jest postawa spekulatywna, swój praktyczno-teoretyczny miks zaczyna od coveru znanego refrenu Spinozy, który w jego wersji brzmi: „nie wiemy jeszcze, co dźwiękowe ciało może zrobić” (str. xvi). To myślenie o potencjalnościach uwalnia konceptualizowanie z łańcuchów realności i otwiera niezmiernie szerokie perspektywy. Takie, w których konkretne wojskowe technologie broni akustycznej i torturowania muzyką spotykają się z krytycznym przewartościowaniem zachwytów Filippo Tommaso Marinettiego nad dźwiękową atrakcyjnością wojny oraz utworem radiowym „Project Jericho” Gregory'ego Whiteheada. W dodatku Goodman stosuje terminologię militarną dosłownie i w przenośni, co tylko wzmacnia wrażenie podczas lektury, bo klimat walki przepaja treść już na podstawowym poziomie. Autor pozwala sobie na śmiałe zestawienia, połączenia, czasem wręcz na myślowe maszapy, ale zawsze osadza to na solidnych fundamentach, które choć wydają się chwilami stać w chwiejnym rozkroku, to okazują się w toku działania sprawną trampoliną dla konceptów takich jak „basowy materializm”. To narzędzie służy Goodmanowi do przestrojenia naszej uwagi i przeniesienia środka ciężkości odbioru fal dźwiękowych z uszu, tak by rozłożyć go na całe ciało. Dlatego już nie tylko słyszenie i to, co słyszalne dla ludzkiego organu jest istotne, ale też częstotliwości leżące powyżej i poniżej tego zakresu. Z tym wiąże się z lekka zremiksowany nexus A.N. Whiteheada, dla Goodmana naszkicowuje on przestrzeń, w której człowiek oddaje koronę stworzenia, a ta abdykacja pozwala mu swobodniej poczuć się w rozwibrowanym ekosystemie, gdzie różnorakie byty są równoprawne i w tej samej mierze za taki układ odpowiadają i na niego wpływają. W takim nie-atropocentrycznym świecie właśnie odczuwanie i zmysłowość, a nie rozumowanie i racjonalizm są najbardziej dogodnymi sposobami nie tylko poznawania, ale i odczuwania.

Przez jakiś czas miałem nadzieję, że ktoś porwie się na przetłumaczenie tej książki, jednak chyba należy już przestać czekać na tego Godota. Polecam więc każdemu zainteresowanemu dźwiękowością (w najszerszym potencjalnym jej pojmowaniu) do zmierzenia się z oddziałami zawezwanymi przez Goodmana. 

Brak komentarzy: